|
Chłop i diabeł
Jeden gazda mieszkał na polance wśród lasu, który był wraz z polanką jego własnością. Ale diabeł wyrządzał mu w tym lesie szkodę, bo wyrywał krzaki i zioła, wywracał drzewa i kładł to wszystko na kupę, bo chciał sobie miejsce łyse zrobić w tym lesie, jako plac na jakieś diabelskie wesele. Gazda zdybał go na tej czynności i powiada, że pójdzie na skargę na niego do starszego diabła, jeżeli mu tej szkody nie zapłaci. Diabeł się go pyta, wiele pieniędzy chce za te powyrywane patyki? Gazda zdejmuje czapkę z głowy i mówi, że tyle chce pieniędzy, ile się w tę jego czapkę zmieści. Diabeł mówi, że dobrze, i poleciał po te pieniądze.
Tymczasem gazda wykopał mały, ale bardzo głęboki dół i na nim położył czapkę, którą przedziurawił. Diabeł znosi pieniądze, sypie i sypie, ale napełnić czapki nie może, bo pieniądze wciąż lecą do dołu. Nareszcie, gdy mu już pieniędzy zabrakło, idzie po nie do starszego diabła, a ten mówi:
- Nie dam, bo to za drogo, więc idź do gazdy, niech ci wróci twoje pieniądze, a ty mu oddaj jego drzewo.
Idzie diabeł do gazdy, ale gazda nie chce zwrócić pieniędzy.
Diabeł znów idzie do swego starszego ze skargą na gazdę. Starszy powiada:
- No powiedz mu, że oddać musi, chyba że trzy rzeczy lepiej niż ty zrobi: najprzód, jeżeli lepiej od ciebie świsnąć potrafi; po drugie, jeżeli cię przegonić potrafi; a po trzecie, jeżeli tak jak ty trzy razy obniesie trzymaną na plecach swych kobyłę naokoło jeziora.
Przychodzi diabeł do gazdy i mówi mu, żeby zaświstał.
- Zaświstaj ty pierwszy - gazda na to.
Diabeł zaświstał przeraźliwie, iż zdawało się, że nikt z ludzi tak zaświstać nie podoła. A gazda mówi:
- Zawiąż sobie oczy i uszy, bo ci mój głos jedno i drugie powyrywa.
Diabeł sobie zawiązał. Wtedy gazda, jak porwie pałkę, jak się zamierzy i świsnął mu nią z tyłu przez ciemię, tak że diabeł z rykiem poleciał do piekła.
Przyleciał i mówi starszemu:
- A niech go pioruny trzasną, a to mnie zamalował!
- No teraz idź i niechaj cię przegoni, boć przecie dobrze mu wiadomo, jak prędko biegają diabli - starszy mówi.
Diabeł poszedł i mówi gaździe o przegonach. Gazda na to, pokazując zająca, którego puścił:
- A widzisz, jak mój stary dziadek biega!
Diabeł zląkł się i biegać już nie chce. Idzie znów do starszego.
- Nie dałbym mu rady, bo kiedy dziad już tak prędko biega, to gdzieżby ja tam z wnukiem, z takim młodym mógł się mierzyć? - powiada.
- To niechże obniesie, tak jak ty, trzy razy kobyłę naokoło jeziora, a wtedy mu pieniądze zostawisz - starszy na to.
Diabeł poszedł do gazdy, wrzucił se kobyłę na plecy i, podtrzymując ją rękami, obniósł trzy razy. Oddaje ją potem gaździe, by tę samą sztukę pokazał. Gazda powiada, że większą jeszcze sztukę dokaże, bo kobyłę już nie w ręce, ale między nogi weźmie i nogami będzie podtrzymywał. Wsiadł tedy na kobyłę i oczywiście, nierównie prędzej niż diabeł objechał na niej trzy razy jezioro.
Wtedy gazda wygrał zakład i pieniądze przy nim pozostały.
|
|